Jeszcze przed ciążą szukałam czegoś chyba na ciekawą zabudowę kaloryfera a znalazłam filmik z kursem na frywolitkę igłową. I tak to się zaczęło. Szybko poszukałam w domu jakiegoś kordonka i igły niestety do haftu, ale bardzo chciałam spróbować. Po udanych próbach kupiłam odpowiednie igły i kordonek i zaczęłam supłać.
Na razie próba frywolitki igłowej. Myślę o czółenkowej, nawet kupiłam czółenka ale to dla mnie czarna magia. Jakoś z filmików nie potrafię się nauczyć. Wolała bym zobaczyć kogoś żywego kto pokaże mi co i jak. I pomoże w razie problemów. Ale niestety nikogo nie znam kto by zajmował się tym. Takie są uroki mieszkania na wsi :)
A na konie trochę zimy :))
Fajnie wyszło :) tak przy okazji dziękuję za udział w moim candy :) wkrótce zapraszam po wyniki :) pozdrawiam OLa:)
OdpowiedzUsuńŚwietne frywolitkowe wytworki ;)
OdpowiedzUsuń